- Ale jaki sens ma pomoc i próby skoro ceną tego może być czyjeś życie?!!? - wydarłam się i spojrzałam na nią wściekła. Wyszczerzyłam ostre, białe kły i zawarczałam. - Nic nie rozumiesz?! To mnie przerosło!!! Nie panuję nad tym!
- Uda ci się jeśli się tylko postarasz. Jeśli uwierzysz. - powiedziała i złapała mnie za łapę.
Gwałtownie wyrwałam ją siostrze i ruszyłam pewnym krokiem w przeciwnym kierunku od zamku.
- Nie Elza....Poczekaj! - krzyknęła Anne i pobiegła za mną.
- Zostaw mnie samą i wracaj do zamku. - powiedziałam sucho do siostry.
- Ale...
- Powiedziałam nie podchodź!!! Zostaw mnie! - krzyknęłam i gwałtownie odwróciwszy się do Anne odgrodziłam się od niej lodowym ''płotem''. Ostre sople stanowiły idealną tarczę przez, którą przedostać się nie dało no chyba, że na około. Anne cofnęła się trochę wystraszona.
- Nie chcę ci zrobić krzywdy. Zostaw mnie samą. - powiedziałam cicho i ruszyłam na przód. Przed siebie.
Gwałtownie otworzyłam lodowe drzwi pałacu i wściekła ruszyłam do głównej sali. Do sali tronowej. Chodziłam od jednej strony do drugiej po śliskiej podłodze.
- Uspokój się. - mówiłam sobie. - Masz się opanować! - krzyknęłam i zła zamachnęłam się łapami, stworzywszy ostre jak szpilki sople dookoła komnaty. Złapałam się na głowę i klękłam bezsilna. Moje oczy stały się wilgotne.
- Niech nie wie nikt nie zdradzaj nic....- szepnęłam słowa znanej mi piosenki. - Żadnych uczuć, od teraz tak masz żyć, bez słów, bez snów....- z moich oczy popłynęły łzy. - Łzom nie dać się!!! - krzyknęłam drżącym głosem. Podniosłam się na nogi. i podeszłam do drzwi na balkon.- Lecz świat już wie. - dodałam bardzo cicho i oparłam się o niebieską ścianę.
- Elzo...- usłyszałam za sobą zmartwiony głos siostry.
- Miałaś stąd iść! Do zamku! Tam będziesz bezpieczna! - krzyknęłam przez łzy odwracając się do niej.
- Nie zostawię cię tu. Już i tak przez wiele lat byłaś ode mnie oddzielona! Nie teraz. - powiedziała.
- Ty nic nie rozumiesz?! Ty nic nie pamiętasz!? To przeze mnie nie wiedziałaś, że mam moc!!! To moja wina!!! To przeze mnie nas rozdzielono! Nie chcę by stało się komuś coś jeszcze gorszego! - krzyknęłam idąc na środek sali.
- Ale ty musisz spróbować!!!! Jesteś królową! Oni sobie bez ciebie nie poradzą!!!
- Przecież jesteś ty!
- Tak, ale sama sobie nie poradzę!!!!
- To masz problem!
- Nie mam! Jak tak dalej pójdzie do Hans będzie musiał zasiąść na tronie!
- Dałaś wolną rękę temu lalusiowi!!!! - krzyknęłam. Śnieg zaczął gwałtownie padać. - Zabroniłam ci!! Jesteś zbyt ufna!!! A księciunio Nasturii nigdy nie zasiądzie na tronie Arendell!!! Nie pozwolę na to! - teraz dzieliła mnie od Anne burza śnieżna.
- To wróć tam! Wróć i zasiądź na tronie!!! Ty starsza siostra!!!
- Powiedziałam, że tam nie wrócę!!! - wydarłam się i rzuciłam mroźny czar we wszystkie strony świata.
Spojrzałam niepewnie w stronę Anny. Siostra leżała skulona w kłębek na ziemi, a łapą trzymała się za serce.
Anne kontynuuj :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz