środa, 15 stycznia 2014

Od Anne - C.D. Elzy

- Strasznie gburowaty... - stwierdziłam, kładąc uszy po sobie.
- Można tak powiedzieć.
- Elza... czemu nie chcesz wrócić do zamku? Przecież nikogo nie skrzywdzisz... Już ja tego dopilnuję - stanęłam jej na drodze i zaczęłam gadać jak najęta, uśmiechając się.
- Anne... - zaczęła spokojnym tonem. - Nie mamy pewności, czy ktoś nie wyprowadzi mnie z równowagi...
- ...jak ja wtedy? - wcięłam. - Wiem, że popełniłam błąd - spuściłam wzrok.
- Było minęło...
- Nie! - krzyknęłam. - Teraz... byłybyśmy razem w zamku. Spokojne. Proszę, wróćmy tam... Albo ja przyprowadzę ich! - uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę naszego domu.
Błyskawicznie zatrzymała mnie.
- Nigdy!
- Co? Chcesz znowu być sama? - zdziwiłam się.
- Dlaczego tak bardzo chcesz, żebym tam wróciła?! - poniosła głos.
- Bo narobiłaś... niezłej zimy... - odparłam niepewnie. - I chciałam, żebyś przywróciła lato...
- Z chęcią... tylko... nie potrafię... - jęknęła i spuściła głowę.
Podniosłam na nią niespokojny wzrok.
- Nie... nie kłam... nie żartuj sobie ze mnie... - cofnęłam się przerażona. - Elza! Odpowiedz mi!
Milczała.
- Nie żartuję. Nie umiem zmienić nic...
Moja szczęka zadrżała.
- Oni tam zginą... - szepnęłam. - Musisz spróbować...
- Tylko jak?! - warknęła.
- Razem coś wymyślimy!
- Przestań robić sobie nadzieje! Nie ma szans! Próbowałam!
- Nie możesz się tak szybko poddawać!
- Przestań już, dobrze?! - jej oczy buzowały ze złości, a sierść na karku zjeżyła się.
- Nie mogę! Chcę pomóc i tobie, i mieszkańcom!

Elza dokończ. :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz